Wczoraj zagraliśmy z Azem po raz
pierwszy w mój gwiazdkowy prezent, czyli Orły i Rakiety. Az wcielił się w
rolę zbira ja zaś objąłem dowodzenie nad WP. Jak to zwykle bywa
pierwsza gra zajęła nam nieco dłużej - jakieś 1,5h.
Inwazja
była tylko kwestią czasu. Wiadomo było że nasze działania na Ukrainie,
Białorusi i w krajach nadbałtyckich były cierniem w zadku Ruskich. I że
Zachód pogrążony w kolejnym kryzysie gospodarczym ma gdzieś to co robią
na tym co uznają za swoje podwórko, byle tylko nie przykręcali kurków z
gazem i ropą. Więc w sumie byliśmy gotowi... ale przewyższali nas
czterokrotnie liczebnością.
Z
początku nawet nieźle szło nam na wybrzeżu. 7 Brygada powstrzymała
pierwsze desanty w okolicach Słupska i Kołobrzegu dzięki wsparciu suczek
ze Świdnina. Popieściliśmy też ich nieco NSMami kasując jednego Sowriemiennyja.
Ale mocno weszli w pozycje 15 i 20 Zmechanizowanych w Mazurach
rozcinając obronę w pół. Część 16 Dywizji wycofała się do Gdańska, a
druga na Warszawę. Nie pomogły nawet te Eagle co nam Amerykanie
przysłali z Rammstein - większość skończyła jako wraki w mazurskich
jeziorach. Białegostoku nawet nie było komu bronić - Ruscy weszli tam
jak w masło i nawet nie zdążyliśmy wycofać stamtąd naszych New. 21
Brygada Strzelców Podhalańskich skutecznie okopała się na przedpolach
Lublina i dzięki wsparciu Jastrzębi odparła wszystkie wstępne ataki.
Skuteczność naszych pilotów okazała się całkiem niezła - po kilku dniach
Ruscy nie mieli już Frogfootów do wspierania swoich wojsk naziemnych.
|
Mazury i Podlasie już w rękach zbira. |
Kolejne kilka dni
pokazało się mamy straszliwie krótką kołderkę. Wszędzie ich się po
prostu nie dało zatrzymać. Nawet jak Czesi przybyli nam z pomocą ze
swoimi Gripenami i nawet jak banda żółtodziobów z Dęblina dosiadła
wygrzebanych z magazynów Su-22, kolejnego desantu na Wybrzeże nie dało
się po prostu powstrzymać. Padł Kołobrzeg, a parę dni później Gdańsk.
Dzięki atakowi na tyły Rosjan, 25 Kawalerii Powietrznej udało się
zatrzymać pierwszy poważny atak na Warszawę. Podhalanie nadal twardo
trzymali Lublin. Ruscy zmienili także taktykę, zaczynając terrorystyczne
naloty na miasta oraz próbując wyłączyć z walki nasze lotniska. Rzeszów
był ich pierwszym celem. I tak jak mówię, nie mieliśmy wystarczająco
sił by ich wszędzie powstrzymać. Ale tam gdzie byliśmy, suki i migi
gryzły ziemię.
|
Iskandery w Łasku |
Na początku drugiego tygodnia
generał Azarenko postawił wszystko na jedną kartę, wysyłając trzy
dywizje na Warszawę. Potrzeba było wszystkich naszych pozostałych efek
żeby go zatrzymać. Przez co Ruskim udało się zająć Kujawy. Chwilą
oddechu było dla nas pojawienie się amerykańskich Raptorów. Chyba komuś w
Pentagonie nie spodobały się straty Eagli nad Mazurami. F-22 przegoniły
wyprawę bombową Fencerów znad Katowic, oraz osłonę powietrzną Floty
Bałtyckiej. W odwecie Rosjanie Iskanderami zrównali z ziemią bazę lotniczą w Łasku. Dobrze że akurat większość Jastrzębi była wtedy w powietrzu.
|
Generalny szturm stolicy. |
Desperacko staraliśmy się
ich zatrzymać, gdzie tylko się dało, ale było to jak próba gaszenia
pożaru stodoły za pomocą jednego wiadra. Dębliniacy w zapasowych Sukach
przez 6 godzin ładowali we Flotę Bałtycką wszystko co mogli podwiesić na
pylonach. Por. pil. Bratkowski został pośmiernie odznaczony Virtuti
Militari po tym jak wbił się swoją płonącą suką w "Nastojczywyja" -
flagowca
Bałtyckiej Floty. Do Świdnina wróciły tylko dwie postrzelane jak sita
Su-22, ale zadanie wykonały. Rosjanom zabrakło holowników żeby pościągać
wszystkie wraki z powrotem do portów. Tylko że tych Su zabrakło później
kiedy Ruscy przełamali pozycje 12 Zmechanizowanej i zajęli Szczecin
odcinając nas od morza. Dodatkowej pomocy od Zachodu, prócz baterii
Patriotów i towarzyszącemu jej małemu kontyngentowi marines się nie
doczekaliśmy.
|
Całe Pomorze zajęte, ale Floty Bałtyckiej już niet. |
Mimo naszych strat widać było że i Ruskim w
powietrzu zabrakło sprzętu. Nasze Migi przechwyciły zupełnie
nieeskortowaną eskadrę Backfire'ów zmierzającą nad Wrocław. To był
ostatni raz kiedy Tu-22M pojawiły się wtedy nad naszym niebem. Mieliśmy
też farta, bo część rosyjskich wojsk po raz kolejny zmierzających na
Lublin, chyba pomyliła drogę i postrzelała się z Ukraińcami. Pozwoliło
to Podhalanom wycofać się bezpiecznie na Kraków. Dzięki działaniom
saperów oraz lotnictwu udało się zatrzymać kolejny pochód na Warszawę,
ale już pod Poznaniem zabrakło nam sił. Na szczęście Ruskim już także.
Ostatni wypad na Warszawę został powstrzymany kontratakiem 10 BKPanc. W
odwecie, swołocze spuścili jeszcze nam Iskandery na Pałac Kultury.
|
Jak to stwierdził Az, kolejnego Pyrkonu nie budiet. |
I tak to się skończyło,
wykrwawliśmy ich do cna, tracąc jednak połowę kraju i dostęp do morza.
Na szczęście jednak decydenci na Zachodzie postanowili wyciągnąć własne
głowy z własnych tyłków i ruszyć nam na pomoc. Trzy godziny temu
pierwsze jednostki NATO wylądowały w Balicach, a w TV Ruscy przebąkują
coś o rozmowach o zawieszeniu broni. Jeszcze się nie skończyło, a my
nadal tu jesteśmy...
|
Sytuacja na koniec gry. |
To była
bardzo emocjonująca rozgrywka. Az zdobył tylko 9 punktów na wymagane 10,
czyli gra zakończyła się polskim zwycięstwem. Zniszczenie Floty
Bałtyckiej oraz potężne straty zadane rosyjskim eskadrom zniwelowały
początkowe zdobycze Aza, który na przejętych terenach i zniszczonych
miastach nabił początkowo aż 17 punktów. Kości tego dnia były wyjątkowo
po mojej stronie i Adamowi pod koniec gry ostały się ze 4 eskadry
bombowców i chyba żadnych myśliwców. Ja straciłem dwie eskadry F-16,
jedną Su-22, przysłane na pomoc F-15E Strike Eagle i jedną baterię OPL. Z
początku Az chyba zbytnio skoncentrował się na wsparciu swoich wojsk
przez co i ja mogłem skoncentrować się na strącaniu jego eskadr. Później
gdy zaczął latać po całej planszy okazało się faktycznie że mam z
krótką kołdrę by móc zarówno powstrzymać jego siły lądowe i naloty
bombowe. Dalej doszedł jeszcze problem zmniejszającej się liczby
lotnisk, przez co przez ostatnią turę moje Jastrzębie latały już z
Niemiec. Podsumowując, bardzo przyjemna gierka. Następnym razem zagram
zbirem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz