niedziela, 25 stycznia 2015

Conflict of Heroes: Awakening the Bear! czyli Łódzcy Stratedzy na ŁPG

   W miniony weekend odbył się Łódzki Port Gier, wydarzenie skupiające fanów gier planszowych z rejonów miasta Łodzi. Nie zabrakło i nas - Łódzkich Strategów czyli maniaków historycznych strategii wojennych zrzeszonych w klubie Reduta.



   Wraz z Krzyśkiem udało nam się rozegrać dwa pierwsze scenariusze Conflict of Heroes: Awakening the Bear (Operation Barbarossa 1941, second edition). Zasady gry podzielone są na kilka części, po każdej z nich można rozegrać scenariusz. Pierwsza partia zasad traktuje o podstawowych rzeczach takich jak przebieg rozgrywki, możliwości aktywacji jednostek, poruszane się, wpływ terenu, rozstrzyganie walk itd. Druga partia zasad dokłada karty, grupowe akcje jednostek oraz ukrywanie się.
   Pierwszy scenariusz opisuje fikcyjną potyczkę. Żołnierze sowieccy, którzy po upadki Kijowa nie złożyli broni i przeszli do działań partyzanckich zostali namierzeni przez żołnierzy z niemieckiej 161 Dywizji Piechoty. Dodatkowo na ich trop natrafiła również specjalna grupa pościgowa SS. Sowiety czekają na kolejny niemiecki konwój, by trochę narozrabiać. Dlatego też centralne skrzyżowanie ma kluczowe znaczenie. Pod koniec każdej rundy otrzymuje się jeden punkt zwycięstwa za jego kontrolowanie. Zniszczenie każdego wrogiego oddziału także jest nagradzane jednym punktem zwycięstwa. Ja grałem Niemcami, Krzyś Bolszewikami.


   Sytuacja początkowa. Bolszewiki obsadziły się po laskach na wschód od skrzyżowania. Są to początkowo trzy oddziały strzelców oraz jeden Maxim, który logicznie jest usytuowany na północy, dzięki czemu ma spore pole do popisu. Naturalnie będzie jednym z pierwszych celów.


   Odział wyposażony w MG34 po kryjomu podchodzi do lasku na północy, po krótkiej wymianie ognia obsługa sowieckiego Maxima zostaje przygwożdżona do ziemi. Nie widać tego na zdjęciu ale oddział strzelców Krzysia wszedł do lasu w centrum. Pechowo dla Krzysia, seria z mojego MG34 skosiła ich równo i nic po nich nie pozostało. W międzyczasie na południu przemieszcza się drugi MG34.


   Krzyśkowi udaje się zebrać obsługę Maxima.



   Podchodzi reszta Niemców. Z wymiany ognia za wiele nie wynika. Sowieccy strzelcy próbują podejść do MG34 i je uciszyć.


   Nie udaje im się. Zamiast tego po serii z MG dosłownie skulili się ze strachu. 


   Niemieccy strzelcy dopełnili dzieła zniszczenia w walce na bagnety. W międzyczasie Maxim ostrzeliwuje MG34 na północy, w wyniku czego stają się zmieszani. Zmieszana zostaje również sowiecka piechota po ostrzale wykonanym prawdopodobnie przez Niemców znajdujących się najbliżej skrzyżowania.


   Dochodzą od wschodu sowieckie posiłki w liczbie dwóch drużyn.


   Załoga niemieckiego MG34 na północy zostaje wyeliminowana po kolejnym ostrzale Maxima. Pozostały MG34 eliminuje z kolei sowieckich strzelców na skraju lasu. 


   Niemiecka piechota przejmuję kontrolę nad skrzyżowaniem jednakże pod ostrzałem Sowietów, jest zmuszona zawrócić do lasu, gdzie skuliła się ze strachu.


   W północno-wschodniej części planszy wchodzi grupa pościgowa SS. 


   Od razu przechodzi do rzeczy. Zakrada się od tyłu do radzieckiego Maxima. W wyniku ostrzału z bliskiej odległości Sowiety panikują. W międzyczasie sowiecka piechota zostaje unicestwiona pod zmasowanym naporem ognia.


      Bolszewiki są, jak to się mówi, trzy ćwierci do śmierci.




   Ostatecznie zabrakło jednak czasu i szczęścia żeby wybić ich co do nogi. :)



   Wynik jest jednoznaczny. 8:3 dla Niemców.

   Scenariusz drugi traktuje o Bolszewikach którzy chcą się wyrwać z kotła w rejonie Miru, obwód miński. Niemcy, wchodzący w skład 3 Grupy Pancernej Hoth'a, mają im w tym przeszkodzić. A mają czym: trzy MG34, w tym jeden na trójnogu (skuteczny zasięg aż 12 heksów, siła rażenia 5) oraz 5 drużyn strzelców. Sowiety w lesie na północy mają dwa Maximy, drużynę z pepeszami oraz odzialik NKWD. Również tym razem to ja grałem Niemcami, a Krzysiek czerwonymi. Dochodzą karty, w pierwszej rundzie po dwie dla każdej ze stron, w każdej kolejnej po jednej.


   Wygląd to wszystko miodnie, nic tylko zabijać komuchów. Jednakże już w pierwszej rundzie od południa wchodzi drugi pluton sowietów. Trzy drużyny strzelców plus oddział NKWD. Niefajnie.


   Krzysiek ostrzeliwuje mój MG34 dorzucając kartę która powoduje, że mój odział jest automatycznie zużyty (nie można go aktywować do końca rundy, damn it).


   Podczas wymiany ognia straciłem również drugi MG34.. Natomiast mój MG34 na trójnogu zaczął siać zniszczenie. Zlikwidował obsługę Maxima, oraz wytrącił z równowagi odział pepesz.


   Atak na bagnety nie powiódł się tak jakbym tego chciał, a liczyłem na to że sytuacja na wschodniej części mapy się dzięki temu wyklaruje (wszystkie sowieckie oddziały był już zużyte, a cały pluton nie dysponował już punktami dowodzenia, nie mieli tym samym możliwości kontrataku, no chyba, że mieliby odpowiednią kartę). Niestety miałem pechowe rzuty. Zdołałem jedynie wyeliminować pepesze. W międzyczasie strzelcy z centralnego lasku wdali się w wymianę ognia z drugim plutonem. Niestety zostali zlikwidowani, co mnie mocno zaniepokoiło. Zacząłem się wycofywać drugim oddziałem w kierunku północnym.


   Sowiety szybko przejęli skrzyżowanie. Jednocześnie odział NKWD z pierwszego plutonu został przygwożdżony po wymianie ognia z bliska. z moim MG34.


   Krzysiek podtoczył drugiego Maxima do przodu i ostrzelał moich piechociarzy, mieszając im szyki. Swojego MG34 na trójnogu przeniosłem do skrajnego lasu na północy, troszeczkę szachując Bolszewików (przy zasięgu 12 heksów spokojnie mogłem pilnować by czasem nie poszli na pomoc pierwszemu plutonowi. Bolszewiki wkroczyły jednak do centralnego lasku.


   Nastąpiła wymiana ognia z moją piechotą, która uciekła spanikowana, w kierunku MG34.


   Jeden z sowieckich oddziałów próbował się przedrzeć na wschód, jednak tak jak mówiłem - nie z moim MG34 takie numery. Ostrzał ich oszołomił. Pozostałe trzy odziały obsadziły las. Ale to dobrze, bo jak to w wierszyku "a na drzewach zamiast liści, będą wisieć komuniści". ;)


   Oddział NKWD z pierwszego plutonu padł ostatecznie, podobnie jak moja zmieszana piechota.


   Spanikowany odział piechoty nie zdążył uciec do mojego kaemu. Bolszewiki go ostrzelały po czym wyszły z południowej strony lasku.




   Znowu zaczął dawać o sobie znać mój MG34 na trójnogu. Bolszewiki pomimo przerażenia, próbowali dalej się przedzierać. To był ich koniec.


   Nastąpiła wymiana ognia pomiędzy moim MG a Maximem, we wschodnim rejonie. O ile moim nie stało się nic szczególnego to Maxim dostał znacznik Berserk, czyli wszystko fajnie, tylko zasięg na 1. A przy ruchliwości 2 to..


   Musiało się tak skończyć. Maxim uległ eliminacji. Kolejny odział bolszewików próbuje się przedrzeć na wschód. Seria z MG34 na trójnogu i.. Śmierć.


   Wszystko zaczynało wyglądać nieźle, chociaż na punkty przegrywałem.


   Niestety. Odział MG34 z pierwszego plutonu został trafiony. I nie mógł zająć punktowanego pola na północy. Wdałem się jeszcze w szamotaninę z Bolszewikami w centrum ale to nic by już nie zmieniło.



   Jak widać, była jedna wielka rzeźnia. Przegrałem 9:6, więc żeby zremisować musiałbym wybić bolszewików co do nogi oraz zająć skrzyżowanie na północy. Za dużo tego. :)
   Scenariusz znacznie bardziej wymagający. Dochodzi też dodatkowy czynnik losowy - karty. Nie ukrywam, że też popełniłem kilka błędów. Tak czy siak, zarówno mnie jak i Krzyśkowi bardzo się podobało. Rozgrywka była bardzo emocjonująca, płynna, była duża interakcja podczas rozgrywki. No i gra szybka. W 4 godziny udało nam się rozegrać dwa scenariusze, Może by starczyło sił i chęci na kolejną rozgrywkę ale Krzysiek był już umówiony na Combat Commander'a, więc pozostało mi tylko wycofać się do bazy. :)


Krzysiek


Gerhard


Ja :)


Reszta


Gerhard i Krzysiek

6 komentarzy:

  1. No gratulacje. W końcu pierwszy wpis nie mojego autorstwa :-P. To teraz jeszcze zrób recenzję COH.

    OdpowiedzUsuń
  2. Recenzja CoH to po rozegraniu większej ilości scenariuszy Do tej pory grałem tylko 5 razy, w dwa pierwsze. Ale już teraz mogę powiedzieć, że ocena byłaby raczej pozytywna. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zagrajcie koniecznie w Price of Honour. Bardzo ciekawe scenariusze. Zarówno Broń pancerna, jak i kawaleria z piechotą, walki w zabudowaniach i w terenie rolniczym, boje spotkaniowe i walki o pozycje umocnione.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zagrajcie koniecznie w Price of Honour. Bardzo ciekawe scenariusze. Zarówno Broń pancerna, jak i kawaleria z piechotą, walki w zabudowaniach i w terenie rolniczym, boje spotkaniowe i walki o pozycje umocnione.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mamy Price of Honour, ale jeszcze nie mieliśmy przyjemności rozgrywać. :) Jeżeli kolega byłby zainteresowany to planujemy na Operacji Łódzkiej zrobić turniej w Conflict of Heroes (oczywiście jeżeli będą chętni). Wstępny przybliżony termin manewrów to marzec, chociaż troszkę kolidują z X Przemyskimi Manewrami Strategów.

    OdpowiedzUsuń