niedziela, 23 sierpnia 2015

Zagrałem w Piekło Okopów

Awaria auta odcięła mnie od rodziny aktualnie przebywającej na R.O.D.O.S. Kumpel Borsuuk podjął się niewdzięcznego zadania przeholowania mnie przez całe miasto do domu. W ramach rekompensaty była pizza i planszówki. Po 4 szybkich partiach w Potwory w Tokio usiedliśmy do czegoś bardziej zaawansowanego, czyli Piekła Okopów, wydanego przez Wydawnictwo Alter, którą niegdyś wygrałem w Facebookowym konkursie Wydawnictwa.


czwartek, 25 czerwca 2015

VI Operacja Łódzka - raport

No i po kolejnej Operacji.  Przybyło kilku gości spoza Łodzi, a paru członków Reduty miało okazję przetestować grę o nazwie "Orzeł, Lew i Lillie". Ja tradycyjnie pograłem w swoje ulubione tytuły.


sobota, 23 maja 2015

Here I Stand, czyli ostatni zajazd na Francję

         Na ostatnim Łódzkim Porcie Gier udało nam się rozegrać 5 tur w Here I Stand. Zabrało nam to jakieś 8 godzin. Miałem niewątpliwy zaszczyt prowadzić naród angielski w walce o zdrowego potom… w walce o wpływy w XVI-wiecznej Europie. Zaczęło się bardzo standardowo. W fazie dyplomacji podpisałem sojusz z Habsburgami w celach wywierania presji politycznej na Francji. Przerzuciłem niewielkie siły do Calais pod dowództwem mojego generała i wypowiedziałem wojnę Szkocji a Francja stanęła w jej obronie. Sam Henryk poprowadził wojsko na Edynburg. Szybko pokonałem szkocką flotę i przystąpiłem do natychmiastowego szturmu. Nic oczywiście on nie dał. Wzmocniłem swoją armię (oddziały regularne, najemnicy i statki) i wysłałem odkrywcę do nowego świata. Mimo, że Habsburgowie pierwsi opłynęli glob to udało nam się odkryć Amazonkę. W drugiej turze kontynuowałem oblężenie Edynburga. Niestety Francuzi odbudowali szkocki statek i przerzucili go pod Edynburg, jednocześnie wzmacniając swą flotę przy kanale angielskim. Nie mogłem pozwolić na przerzucenie francuskich oddziałów na wyspę, więc zbudowałem więcej statków i wypłynąłem nimi na morze. Francuzi nie oparli się pokusie i zaatakowali mą flotę. Skończyło się takim XVI-wiecznym Trafalgarem. Większość francuskiej floty została zniszczona za cenę ledwie jednego angielskiego okrętu. Mając do wyboru płodzić dzieci albo zaatakować Edynburg zdecydowałem się… prosić o rozwód. W trzeciej turze próbowałem dogadać się z Francją w celach odstąpienia mi Szkocji. Organizacja Narodów Zjednoczonych stwierdziła, że nie mogę prowadzić wojny ze Szkocją jednocześnie mając pokój z Francją. No cóż wojna to wojna stwierdziłem i zdecydowałem, że dzieci w tej turze nie będzie. Francuzi nie wypłynęli ze swych portów i nie wsparli Szkotów dzięki czemu ostateczny szturm na Edynburg przyniósł wielkie zwycięstwo i kontrolę nad wszystkimi szkockimi ziemiami. W kolejnym etapie chciałem pokazać Francji, że mam dobre zamiary i umożliwić jej pełen atak na hiszpańskie ziemie Habsburga. Wpierw jednak udało się uzyskać zgodę na rozwód od papieża czego efektem była wyjątkowo nieurodziwa żona, którą pogoniłem co nie przeszkodziło w rozpoczęciu reformacji na ziemiach angielskich. Kolejna żona mnie zdradziła i mogłem sobie wziąć jeszcze następną i efektem naszego związku była Elizabeth! Gdy trwały ciężkie walki w kraju Basków i Katalonii, czego efektem były olbrzymie straty po obu stronach walczących nacji, Anglicy podbijali nowy świat. Powstały kolonie Potosi i Jamestown a odkrywcy znaleźli Wielkie Jeziora. Byliśmy już wtedy mocarstwem kolonialnym i mogliśmy planować masowy atak na francuskie wybrzeże. Odbył się on w piątej turze. Podpisano porozumienie pomiędzy Habsburgami, Papiestwem i Anglią. Niestety Francuz wymusił na Habsburgach pokój, ale i tak nie był w stanie powstrzymać tego co na niego czekało. Wpierw pozwoliliśmy na masową reformację na naszej wyspie a następnie, czekając na brak możliwości reakcji francuskiej, zaatakowaliśmy niechronione Bordeaux i pomaszerowaliśmy na Rouen. Niestety szczątkowy garnizon Rouen przetrwał nasz szturm i nie udało się zdobyć miasta. 
W piątej turze o jeden punkt wyprzedzał mnie Habsburg, który wypędził Turków z ziemi węgierskiej i zagroził ich macierzystym prowincjom a do tego opłynął świat, odkrył Missisipi i wygrał wojnę Hiszpańsko-Francuską. Turcy zdobyli masę punktów poprzez piracenie na niechronionych morzach i podbicie Węgier a Papież i Protestanci toczyli wyrównane boje teologiczne. Trzeba oddać Papiestwu, że pod koniec stało się aktywne militarnie i zaatakowało włoskie prowincje kontrolowane przez Francję. Powstanie Ligi Szmalkaldzkiej nie spowodowało za to aktywności militarnej luteran. Francja przegrała wojny z Anglią, Habsburgami i Papiestwem i wydaje się, że dalsza gra nie poprawiłaby jej sytuacji. 

Kilka wniosków: 
1) Każdy musi przeczytać zasady i może dzięki temu można uniknąć tylu dyskusji na temat zasad. 
2) Ta gra jest na tyle prosta mechanicznie, że nie można sobie pozwolić na 10 minut myślenia nad własnym ruchem w jego trakcie. 
3) Lepiej chyba grać krótszy scenariusz. 
4) Wojna religijna to masa turlania i gra w grze. 
5) Wydaje mi się, że gra jest wyrównana i każdy ma równe szanse na zwycięstwo.

środa, 13 maja 2015

VI Operacja Łódzka 12-14.06.2015


Serdecznie zapraszamy na kolejną, już VI Operację Łódzką, czyli mini-konwent planszowych gier strategicznych, która odbędzie się w dniach 12-14.06.2015 w Aparthotelu "Good Time" w Łodzi (Piotrkowska 120).

http://good-time.com.pl/

https://www.google.pl/maps/place/Good+Time+ApartHotel/@51.762846,19.458005,15z/data=!4m2!3m1!1s0x0:0xcce551f28862063b

Zaczynamy w sobotę o 11:00.
Znajdź nas na Facebooku - https://www.facebook.com/redutalodz

Dla tych z poza Łodzi, przygotowany jest nocleg dostępny bezpośrednio w Aparthotelu.
Ceny noclegów:
pok. od 5 do 6-osobowy 280zł/doba 
pok. 4-osobowy 220zł/doba
pok. 3-osobowy 199zł/doba
pok. 2-osobowy 160zł/doba
pok. 1-osobowy 140zł/doba
w pokojach wieloosobowych: łóżka pojedyncze, podwójne i rozkładane dwuosobowe sofy.

Jako opcja śniadanie w formie bufetu 19zł/os/śniadanie.
Zgłaszanie noclegów na PM, lub bezpośrednio w Aparthotelu.

Poruszanie się komunikacją miejską w Łodzi jest obecnie utrudnione z uwagi na remont trasy W-Z. Musicie spodziewać się przesiadek i korków. W każdym autobusie i tramwaju MPK znajdziecie biletomaty.

Dojazd z Dworca PKP Łódź-Kaliska - http://jakdojade.pl/?fn=Dworzec+Łódź+-+Kaliska&fs=Dworzec+Łódź+-+Kaliska&fc=51.75749%3A19.43222&tn=Piotrkowska+120&tc=51.76296%3A19.458&d=12.06.15&h=09%3A59&ia=false&t=0&n=0&ri=0&cid=6000&as=true&aac=1
Dojazd z Dworca PKP Łódź-Widzew - http://jakdojade.pl/?fn=Dworzec+Łódź+Widzew&fs=Dworzec+Łódź+Widzew&fc=51.76237%3A19.54276&tn=Piotrkowska+120&tc=51.76296%3A19.458&d=12.06.15&h=09%3A59&ia=false&t=0&n=0&ri=0&cid=6000&as=true&aac=1

Zapraszamy!!



piątek, 10 kwietnia 2015

Dlaczego gram w gry wojenne (a nie inne)

Odkąd sięgam pamięcią wojsko zawsze mnie interesowało. W telewizji najbardziej lubiłem oglądać "Czterech pancernych", "Hansa Klossa", a już takie filmy jak "Jarzębina czerwona" robiły takie wrażenie że... Zresztą nie tylko na mnie. Połowa chłopaków w szkole bawiła się wojnę strzelająć z karabinów z robionych z patyków (jeden kolego miał nawet replikę MP40 wykonaną z drewna przez jego ojca -  wszyscy mu zazdrościli)
Samo rodzinne miasto sprzyjało takim zabawom. W latach 80-tych ciągle były obecne pozostałości po wojnie w postaci zrujnowanego pałacu Dohnów i zniszczonych zabudowa\n starówki, w których się ganialiśmy. Poza tym w lasach i na poligonie można było znaleźć masę wszelakiego dobra: granaty ćwiczebne, łuski, maski pgaz, a nawet stare, zardzewiałe karabiny.
Rodzice z kolei podsycali to zainteresowanie kupując mi "żołnierzyki". W latach 80-tych można było dostać w sklepach z zabawkami figurki rycerzy, żołnierzy, Indian itp. do wyboru, do koloru. To podsycało wyobraźnię. Potem przyszedł czas na "Żołnierza polskiego" i "TBiU".
Aż w końcu gdy byłem starszy zacząłem się zastanawiać jak tego wszystkiego się używało. Chciałem zobaczyć jakby to było strzelać z pepeszy, jeździć Tygrysem, czy latać Hurricanem. Przypominam, że wtedy komputer był dobrem praktycznie nieosiągalnym, a nawet gdy już był to jakakolwiek strategia była prawie nieosiągalna (pamiętam do dziś grę "Legions of Death", Rzym kontra Kartagina na Atarusie wgrywaną z kasety grana na telewizorze kolorowym Rubin - to było coś).
I w tym momencie pojawiły się w moim życiu pierwsze gry strategiczne wydawnictwa Dragon: "Wojny napoleońskie" i "Ardeny". Miałem nieco ponad 13 lat i początki były trudne. Dość powiedzieć, że po przeczytaniu instrukcji myślałem, że punkty ruchu są na całą grę a nie na etap. Także odłożyłem je w kąt bo były za trudne.
Jednak cały czas grałem w inne gry: Magia i miecz, Monopoly, gry ze Świata Młodych. Sama idea przeniesienia historii, tego o czym się czytało książki na planszę była dla mnie ciągle atrakcyjna.
Wtedy dopiero ponownie zapoznałem się z grami  strategicznymi, najpierw dragonowskimi, potem innych wydawnictw. I tak jest do dzisiaj, stanowią one mój ulubiony rodzaj gier.
Lubię je ponieważ dają mi emocje, współzawodnictwa i to, że potrafię odnieść to co się dzieje na planszy do scen z filmów, książek i komiksów. Pozwalają poprowadzić wydarzenia tak jak ja tego chcę i patrzeć na wywołane zmiany. Pozwalają też spotykać się z naprawdę fajnymi ludźmi.
Do tego (to chyba zostało mi z dzieciństwa:-) jeżeli widzę na planszy żeton z rysunkiem czołgu to fatycznie słyszę warkot grzanych silników, zapach spalin. Słyszę kanonadę armat, terkot karabinów maszynowych i potężne "Urrra" radzieckich żołnierzy w ataku.
I tak to działa w moim przypadku. Dlatego jeżeli masz podobne zainteresowania to warto spróbować tej formy rozrywki, bo dla osoby zainteresowanej historią i militariami rozgrywka w strategiczne gry wojenne daje ogromną frajdę i emocje. No i oczywiście radość ze zwycięstwa:-).

sobota, 28 lutego 2015

Zimna Wojna 1945-1989 - 21.02.2015 (Gerhard v. Yuut).

W sobotę 21.02. na spotkaniu Klubu "Reduta" w aparthotelu "Good-Time" (Piotrkowska 120) z Marcinem (alias Yuut) rozegralismy partię w grę, która od wielu lat zajmuje pierwsze miejsce w rankingu portalu Boardgamegeek, jako najlepsza gra planszowa na świecie. Chodzi oczywiście o słynne Twilight Struuggle wydawnictwa GMT Games. Ja i Yuut mieliśmy  przyjemność zagrać w polską edycję tej gry - Zimną Wojnę wydawnictwa Bard.


Stery Związku Radzieckiego wziął w swoje ręce Yuut. Ja miałem pokierować amerykańskimi imperialistami i podżegaczami wojennymi. Dla Yuuta była to pierwsza rozgrywka w Zimną Wojnę, co nie mogło pozostać bez wpływu na wynik zimnowojennych planszowych zmagań. Ponadto los od początku nie sprzyjał proletariackiej rewolucji. Już pierwsza próba komunistycznego zamachu stanu we Włoszech okazała się nieudana. Lata 1945 - 1952 (1. i 2. tura) to przewaga USA w Europie i na Bliskim Wschodzie. Krwawe stłumienie protestów w NRD wzmacnia jeszcze opór wschodnich Niemców przeciwko stalinizacji kraju. Sowietom w tym okresie udaje się natomiast umocnić Azji. W ręce Czerwonych wpadają m in. Pakistan i Indie szukające społeczno-ekonomicznej alternatywy dla dziesiątek lat brytyjskiej kolonizacji.


Lata 1953-56 (3. tura) są kluczowe dla wyniku pojedynku amerykańsko-radzieckiego. Śmierć Stalina i zamieszanie polityczne nią wywołane prowadzą do upadku dotychczasowego rządu komunistycznego w NRD. Niemcy wschodni jako pierwsi z Bloku Wschodniego zaczynają dostrzegać różnice w rozwoju ekonomicznym między nimi a ich zachodnimi rodakami. Nowy sekretarz Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec wypowiada słynne słowa: "Socjalizm tak, wypaczenia stalinizmu nie". W Niemczech dochodzi do radykalnej destalinizacji, liberalizacji gospodarki, sprzeciwu wobec hegemonii ZSRR. NRD wybiera własną drogą do socjalizmu oraz politykę równowagi między zwalczającymi się blokami. Pojawiają się pomysły zjednoczenia Niemiec według zasady: jeden kraj - dwa systemy gospodarcze. 
Amerykanie zyskują także znaczną przewagę w kosmosie. W 1955 wysyłają pierwszego człowieka w kosmos.Kolejnym ciosem dla bloku komunistycznego jest klęska armii północnokoreańskiej w starciu z rodakami z południa. Jedyną odpowiedzią Sowietów na te sukcesy USA jest przejęcie kontroli na Kubą oraz Egiptem. 



Lata 1957-1960 to próby odzyskania przez ZSRR inicjatywy w zimnowojennych zmaganiach. Odpowiedzią na utratę NRD jest wywołanie konfliktu zbrojnego we Włoszech. Czerwone Brygady wspierane potężnymi transportami z bronią idącymi przez Jugosławią zdobywają po ciężkich walkach ulicznych Rzym i obalają demokratyczne władze. Świat płacze nad wieloma wspaniałymi zabytkami zniszczonymi w wyniku barbarzyńskich działań wojennych. Na teren Watykanu wkraczają oddziały komunistyczne. Papież i dostojnicy kościelni są zmuszeni ewakuować się do Hiszpanii. Nową siedzibą Kościoła katolickiego staje się Madryt. Ponadto opinię publiczną mocno dziwi fakt, ze wielu żołnierzy Czerwonych Brygad mówi z dziwnym rosyjskim akcentem. Rosjanie umacniają też swoje wpływy w Finlandii oraz w Ameryce Środkowej pod nosem USA. 
Amerykanie w tym okresie odpowiadają lądowaniem na Księżycu. Przewaga technologiczna USA nad ZSRR powiększa się w tempie geometrycznym. Sowietom dotąd nie udało się nawet Łajki wysłać w Kosmos.


W 1964 roku (5. tura) papieżem zostaje Polak. Jest to cios dla Sowietów. Opinia publiczna uznaje to wydarzenie za swoistą zemstę Watykanu za przymusową emigrację papieża.Wybór papieża-Polaka uderza w kontrolę Sowietów nad Polską, co grozi rozsypaniem się z mozołem odbudowywanej układanki wschodnioeuropejskiej.
 
Nieudolne rządy komunistyczne we Włoszech doprowadzają do poważnego kryzysu ekonomicznego.
W 1965 roku w tym kraju wybucha kolejna wojna domowa. Tym razem władzę zdobywają siły prozachodnie.
Amerykanie w tym okresie powiększają także swoją przewagę w wyścigu kosmicznym. W 1968 przeprowadzają pierwszą udaną misję promu kosmicznego.

Początek lat 70. (7. tura) to już ostateczna erozja bloku komunistycznego. W 1970 w Polsce odbywają się pierwsze częściowo wolne wybory demokratyczne. W ich wyniku polscy komuniści zostają zmuszeni do podzielenia się władzą z opozycją. Los Związku Radzieckiego zostaje przesądzony. USA wygrywa automatycznie dzięki kontrolowaniu Europy.

Jako zwycięzca muszę przyznać, że sowiecka kostka była złośliwa.Wynikało to pewnie z przewagi technologicznej USA na ZSRR w zakresie produkcji kostek.W każdym razie rzuty na przewroty i na torze wyścigu kosmicznego były dla gracza sowieckiego wyjątkowo pechowe. Pomimo porażki Yuut się nie zraża, zdobył pierwsze doświadczenia i pragnie rewanżu.
Yuut

A oto inne rozgrywki ze spotkania Reduty owego dnia:

Killy9999 i Brathac nad Bomber Command

Hugstyggr i Lipa nad Conflict of Heroes


Conflict of Heroes, czyli o tym jak Niemcy wieś pacyfikowali, partyzantów przeganiali (Reduta 21.02.2015)

   W ostatnią sobotę, spotkanie Reduty odbyło się w nowej lokalizacji. Właściciel Good time Aparthotel udostępnił nam część pomieszczenia restauracyjnego. Możliwe było także nabycie czegoś do zjedzenia oraz do picia. Czyli wszystko czego nam potrzeba do grania. :) Podobnie jak na ostatnim spotkaniu w ŁDK, zagraliśmy z Krzyśkiem w Conflict of Heroes - Awakening the Bear! Tym razem na warsztat wzięliśmy scenariusze nr 3 oraz 4. W obydwu grałem Niemcami.


W pierwszym z nich chodziło o zdobycie osady, właściwie jednego z domków, który był punktowany. Punktowane było również dotarcie jakimkolwiek z oddziałów na heks, z którego będzie widoczny rejon, z którego wchodzą Ruskie. Miało to taki sens, że oddział niemiecki, którym dowodziłem miał za zadanie rozpoznanie terenu.


Tak.. Niemcy wchodzą od zachodu, w czterech grupkach. Każda ma drużynę strzelców oraz drużynę MG34. 



Na dzień dobry dwa MG34 stojące najbardziej z przodu likwidują jedną z drużyn sowieckich, stacjonującą w drewnianym domku.


Następnie pada załoga punktowanego, murowanego domku.


Obrywa również kolejny odział sowiecki (Maxim) usiłujący przedrzeć się do zabudowań.


I ginie..


Na skraj lasu podchodzi następny sowiecki odział. Obrywa.



Po czym również zostaje zlikwidowany.


Dwa oddział strzelców podchodzą pod zabudowania.


Później kolejne dwa.


Tutaj widać przewagę 



Co prawda jeden odział niemiecki obrywa, ale szybko się zbiera i podchodzi bliżej punktowanego budynku.


Ostatni sowiecki odział obrywa z dwóch MG34 a za chwilę ginie.


Niemcy przejmują kontrolę nad budynkiem.





Jeden z MG34 podbiega do heksu z którego widać punktowany heks. Akurat wchodzą tam Sowiety. Obrywają. Reszta oddziałów szykuje się na kolejną walkę. Dochodzi do bliskiego kontaktu z wrogiem.





MG34 na południu planszy likwiduje kolejny odział sowieckiej piechoty.


Walka w zwarciu z sowieckim Maximem.




Niemcy zajmują ostatnie strzępy planszy.


Sowiety bez punktu. U Niemców chyba wychodzące poza skalę.


Rozgrywka w Zimną Wojnę.


Lipa szuka zasady o wylądowaniu na dywaniku u Stalina.


Rozgrywka w Bomber Command.


Kolejny scenariusz. Trzeba znaleźć generała Pietrova. Wszedłem Niemcami w trzech grupkach, w każdej oddział strzelców, MG34 oraz moździerz.



A Sowiety ukryte.


Na południu grupka podchodzi całkiem blisko gospodarstwa. W jednym z dwóch budynków jest generał Pietrov.


A na północy dramat. Sowiecki moździerz rozpoczął ostrzał. Niestety z dobrym skutkiem.


Drugi niemiecki oddział wdał się w strzelaninę z sowiecką piechotą ukrytą w lesie. Sowiety obrywają.


Jednakże obrywa również mój MG34 a ostatecznie ginie od moździerza. Jak się pod koniec gry okazało - niesłusznie. Moździerz musiałby go mieć w zasięgu wzroku.


Na południu Niemcy podchodzą do gospodarstwa, znajdują generała Pietrova.


Dała znać o sobie również artyleria, pieszcząc moje oddziały w centrum.


Pomimo dramatycznej sytuacji udaje mi się z MG34 ostrzelać generała Pietrova.


Mój kaem został niestety uszkodzony przez partyzantów. Ale wykonałem rzut ostatniej szansy - strzeliłem z moździerza i.. Trafiłem generała, który umierł. :)


Tak, to radość, ale przepleciona zmęczeniem umysłowym po ostatnim scenariuszu. :)


No to w drogę. :)